Część: 1
Piotr… Nie mogłam go zapomnieć. Byliśmy razem od liceum, nie
widziałam poza nim świata. Byłam pewna, że jest to ten jedyny na całe
życie. Skończyliśmy studia medyczne, on
został chirurgiem, ja ginekologiem. Mieliśmy już zapewnioną pracę w szpitalu, w
którym odbywaliśmy staż. Pewnego dnia
zabrał mnie na spacer było cudownie, do momentu… W pewnej chwili zatrzymał się,
staliśmy naprzeciwko siebie, patrzyliśmy sobie w oczy. Myślałam, że chce mnie
pocałować, a on pogłaskał mnie po policzku, zobaczyłam, że jego oczy się świecą,
tak jakby chciało mu się płakać. Przestraszyłam
się i zapytałam co się stało, powiedział, że musi wyjechać i nie może powiedzieć gdzie i po co. Stwierdził,
że nie może być ze mną i zmarnować mi życia. Oczywiście nie rozumiałam jego
zachowania, jak on miałby mi zmarnować życie. Był dla mnie całym światem,
kochałam go mieliśmy być razem na zawsze. Zostawił mnie samą w parku, miałam
ochotę skoczyć z mostu albo coś w tym rodzaju. Byłam załamana, poszłam do domu,
usiadłam na kanapie i rozbeczałam się jak dziecko. Minęło parę tygodni a ja
dalej nie mogłam się pogodzić z tym rozstaniem. Dlaczego to zrobił? Nie
powiedział, że już nic do mnie nie czuje widziałam w jego oczach, że jest to
dla niego trudne. Wiedziałam też, że nigdy nie pokocham kogoś tak mocno.
Zdecydowałam się na wyjazd do Afryki jako lekarz. Bez problemu przeszłam
szkolenie i wyjechałam na rok. Początki
były dla mnie bardzo trudne, śmierć tylu
ludzi była dla mnie traumą. W tym czasie bardzo pomógł mi Arek, był już parę
razy na takich wyjazdach. Po miesiącu było już lepiej. W ciągu trzech miesięcy
Arek został moim najlepszym przyjacielem. Kiedy mieliśmy wolny czas spędzaliśmy
go razem. Nigdy mu jednak nie opowiedziałam o Piotrze, chociaż śnił mi się w nocy, myślałam o nim i bardzo
tęskniłam. Arek był cudowny, ale nie mógł zastąpić Piotra, nikt nigdy go nie
zastąpi tego byłam pewna. Wiedziałam, że mu się podobam parę razy próbował mnie pocałować jednak ja nigdy nie uległam.
Zbliżał się koniec wyjazdu (wyjazd się skrócił więc byliśmy tam przez 8
miesięcy) kiedy przyszedł do mnie i
powiedział , że mnie kocha i nie wyobraża sobie beze mnie życia. Ja też go
kochałam, ale jak brata a nie ukochanego. Zaproponował mi żebym wróciła z nim
do Warszawy i z nim zamieszkała. Może się to wydawać dziwne, ale zgodziłam się.
Nie miałam nikogo, moi rodzice zginęli w wypadku kiedy miałam 19 lat. Był dla
mnie ważny, więc chciałam żeby chociaż on był szczęśliwy. Kiedy mu powiedziałam, że się zgadzam był
wniebowzięty od razu zaczął mi wszystko opowiadać. Ja w tym czasie udając, że go słucham
wspominałam czasy w których z Piotrem planowałam wspólne mieszkanie. Miałam się
do niego przeprowadzić jak zaczniemy pracę w szpitalu. Oddałabym wszystko żeby
móc go znowu zobaczyć, przytulić, pocałować… . Pewnie już sobie kogoś znalazł.
Minął rok od naszego rozstania, a moje serce nadal do niego należało i już
zawsze będzie jego. Arek był wspaniałym mężczyznom, ale nie mogłabym się z nim
związać na stałe. Właśnie siedzieliśmy w samolocie, Arek spał a ja dalej
rozmyślałam wiadomo o kim…
W tym czasie Piotr:
Hana… Tak bardzo ją kocham, ale nie mogłem z nią wtedy być,
nie chciałem żeby przeze mnie cierpiała. Dowiedziałem się, że jestem chory.
Potrzebowałem przeszczepu serca. Wiedziałem, że z dnia na dzień będę słabszy aż
w końcu umrę. Jedynym ratunkiem był wyjazd za granicę do kliniki i czekanie.
Postanowiłem, że jeżeli przeżyję wrócę do mojej ukochanej. Nie mogłem przestać
o niej myśleć, pojawiała się nawet w moich snach. Próbowałem się czegoś o niej
dowiedzieć, czy pracuje w szpitalu, czy ma kogoś… Dotarła do mnie tylko
informacja, że wyjechała do Afryki na rok. W sumie ucieszyłem się, ponieważ
stwierdziłem, że przez rok uda mi się dojść do siebie. Oczywiście jeżeli będę
miał przeszczep. Pewnego pięknego dnia do mojej Sali „wpadła” pielęgniarka i
poinformowała mnie, że jest dla mnie serce i będę miał operacje! Wszystko się udało więc mogłem szybciej
wrócić do Polski. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela Witka, który ze mną
mieszkał. Ucieszył się z mojego telefonu. Dowiedziałem się, że nie mieszka już
tam gdzie wcześniej. Teraz mieszka pod Warszawą i pracuje w szpitalu w Leśnej
Górze. Podobno świetny szpital i cudowni ludzie. Okazało się też, że potrzebują
chirurga. Przyjąłem propozycję bez zastanowienia. Potem pomyślałem o Hanie, ale
stwierdziłem, że znajdę ją chociażbym musiał jechać po nią do Afryki. Spakowałem się i pojechałem na lotnisko.
Teraz siedziałem w samolocie i patrząc przez okno myślałem wiadomo o kim…