Oto nexcik :D
**************************
Z punktu widzenia Hany:
-Hana, powiedz mi kto to był, jaki on !!! - krzyczał Piotr, jednak ja miałam mętlik w głowie, nie mogłam wydusić ani jednego słowa. - No proszę powiedz chodzi o Naomi coś się stało ?
-To był... James - powiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
-Ale jak to James? A co ma z tym wspólnego Naomi?
-On ją porwał !!! Rozumiesz porwał mi córkę... - teraz już na dobre się rozkleiłam.
-Spokojnie Hana zaraz zadzwonimy na policję, ale na początek powiedz mi co on ci powiedział do tego telefonu ? - zapytał przytulając mnie.
-Powiedział, żebym jej nie szukała bo się to źle skończy, a więcej nie wiem bo zrobiło mi się słabo.
-No to co jedziemy na policję. Tylko poproszę sąsiadkę, żeby została z Tosią. - stwierdził Piotr.
-Jedziemy - wstałam z kanapy i udałam się w stronę drzwi.
Na policji przyjęli zgłoszenie o porwaniu i połączyli moją komórkę z jakimś sprzętem, który namierzy telefon Jamesa. Próbowałam się do niego dodzwonić ale bezskutecznie...
**************************
W tym samym czasie na obrzeżach Warszawy:
-Człowieku co ty ode mnie chcesz?! Puść mnie, słyszysz?! - wrzeszczała Naomi.
-Zamknij się i trochę szacunku do ojca by się należało chyba, nie uważasz? - zapytał James
-Ojca? To ty jesteś James ???
-Tak córeczko - powiedział z ironią w głosie.
-Córeczko ?! Nie mów tak do mnie. Jesteś zwykłą świnią, bez jakichkolwiek uczuć !
-Oj bez przesady. Raz się zabawiłem, a co myślisz, że twoja matka była lepsza ? Puszczała się na lewo i prawo...
-Ja nie chcę tego słuchać... Ona cię kochała, a ty ją skrzywdziłeś.
-No chyba nie tak bardzo kochała jeżeli znalazła sobie jakiegoś doktorka.
-Po czternastu latach ! On w przeciwieństwie do ciebie ją kocha i zależy mu na niej. Jest opiekuńczy i jest dla mnie autorytetem. Na pewno wolałabym żeby to on był moim ojcem.
-Zabraniam ci tak mówić ! To ja jestem twoim ojcem i teraz ja cię będę wychowywał.
-Chyba śnisz ! Moje miejsce jest z mamą, a ty jesteś dla mnie nikim, brzydzę się tobą. - krzyczała dziewczyna. Nie zauważyła kiedy James wyciągnął zza paska pistolet i podszedł do niej.
-Jeszcze raz coś na mnie powiesz to strzelę ci w łeb, córeczko - powiedział przykładając broń do głowy dziewczyny.
-Prędzej czy później mnie znajdą a ty pójdziesz siedzieć. Mama zrobi wszystko żeby mnie znaleźć, jestem tego pewna.
-Twoja mama cię nie znajdzie, ten jej przydupas też nie. A na policję będzie się bała iść. Czekaj, czekaj jak twoja kochana mamusia zrobi wszystko żeby ciebie uwolnić to może dostanę od niej niezłą kaskę.
-Ale my nie mamy pieniędzy !
-A może pan Doktorek ma. Jak kocha to pomoże swojej ukochanej prawda?
-Ale...
-Żadnego ale. Dzwonimy.
Naomi z każdą minutą coraz bardziej się bała chociaż nie dawała tego po sobie poznać. Miała nadzieję, że ktoś ją znajdzie i uratuje.
*************************
Z punktu widzenia Hany:
-Piotr co teraz będzie. On się nie odzywa, a co jak ją gdzieś wywiezie ?
-Odezwie się jeszcze zobaczysz bądźmy dobrej myśli - pocieszał mnie.
"Pocieszam ją a sam się martwię jak cholera ona nie jest moim dzieckiem, a denerwuję się tak jakby była to moja córka. "
-Oby...-mówiłam, ale przerwał mi dźwięk telefonu
-Niech pani zaczeka - odezwał się policjant, po chwili odparł - Już proszę odebrać
-Ha-halo? - zapytałam cicho
-Hana cześć co tam u ciebie ? ...
-James przestań co z moją córką gdzie ona jest! - krzyczałam do słuchawki.
-Spokojnie na razie jest bezpieczna.
-Jak to na razie? Czego chcesz? Pieniędzy?
-O jak ty mnie dobrze znasz. Pół miliona na jutro na 6 rano, jeszcze zadzwonię gdzie dokładnie masz przywieźć pieniądze, aha i żadnych psów inaczej już nigdy jej nie zobaczysz.
-Ale ja nie mam tyle pieniędzy.
-A to już nie mój problem, niech doktorek ci pomoże - powiedział i rozłączył się.
-On chce pół miliona ! Skąd ja wezmę tyle pieniędzy? - zapytałam Piotra
-Zaczekaj Hana, panowie namierzyliście go ? - zapytał policjantów.
-Tak mamy go do na obrzeżach Warszawy na ulicy Poprzecznej gdzieś w okolicach nr 57, pewnie jakaś szopa, albo opuszczony dom.
-Jadę tam - powiedział Piotr
To niemożliwe proszę pana to niebezpieczne. On może mieć broń. - odparł policjant.
-To prawda to niebezpieczne pozwól panom działać.
-Ale słyszałaś : Żadnej policji!
-Proszę pana my mamy sposoby na takich ludzi niech pan będzie spokojny.
Ciąg dalszy może jutro.
KOMENTUJCIE !!!
Świetne. Daj jutro nexta proooszę :)
OdpowiedzUsuńŚwietne. Daj jutro nexta proooszę :)
OdpowiedzUsuńwodzisz od razu więcej komentarzy ! next ! ;)
OdpowiedzUsuńsuper :D czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń