Cześć mam dla Was kolejną część mojego opowiadanka, zapraszam :)
************************
Z punktu widzenia Piotra:
Nie. To nie mogła być prawda. "Zrobiłem wszystko co w mojej mocy...ALE" To "ale" mogło oznaczać tylko jedno... Przed oczami pojawiły się mi czarne plamy i osunąłem się na ziemię. Po chwili poczułem, że mój kolega klepie mnie po policzku:
-Piotr! Słyszysz mnie? Ocknij się, Hana żyje - kiedy usłyszałem te słowa to nie wiadomo skąd nabrałem sił i otworzyłem oczy.
-Żyje ? Ale mówiłeś, że...
-Mówiłem, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy, ale Hana jest w śpiączce. To była ciężka operacja.
-Gdzie ona jest ? - zapytałem próbując się podnieść.
-Specjalnie położyłem ją pustej sali, wiedziałem, że od razu do niej polecisz - uśmiechnął się - Leży w 5, ja już idę. Na razie.
-Cześć i dzięki wielkie, jestem twoim dłużnikiem - powiedziałem i szybko udałem się do wskazanej sali. Kiedy ją zobaczyłem w moich oczach pojawiły się łzy. Leżała taka blada i chuda pomiędzy tymi wszystkimi rurkami. Podszedłem do łóżka i chwyciłem jej rękę:
-Hana, wiem, że mnie słyszysz. Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem, siedziałem bezczynnie pod salą kiedy ty tam walczyłaś o życie, byłem bezradny. To było straszne - w tym momencie poczułem wibracje telefonu, Naomi i co ja jej mam powiedzieć. Odebrałem telefon - Halo.
-Piotr gdzie wy jesteście ? Ja rozumiem randka czy jakiś spacer ale wypada zadzwonić i powiedzieć, my się tu z małą martwimy - mówiła śmiejąc się.
-Naomi posłuchaj - powiedziałem łamiącym się głosem - Mama miała wypadek i...
-O boże jaki wypadek, co z nią ?! - zapytała zdenerwowana.
-Jakiś palant w nią wjechał, miała operację i musi zostać w szpitalu, a ja zostanę z nią dacie sobie same radę?
-Jadę tam, załatwię kogoś do Tosi i przyjadę autobusem. Będę za 10 minut.
-To nie jest dobry pomysł, lepiej zostań w domu - próbowałem ją odwieść od tego pomysłu, nie chciałem żeby widziała mamę w takim stanie, ale z drugiej strony wiedziałem, że jest uparta i postawi na swoim.
-To jest moja mama ! Będę za 10 minut góra 15 ok?
-Dobra, wiedziałem, że z tobą nie wygram - czekam na chirurgi sala nr 5.
-Ok, pa.
Wiedziałem, że Hana nie chciałaby żebym pozwolił Naomi na przyjazd do szpitala, ale nie mogłem jej niczego zabronić. Po 20 minutach usłyszałem otwierające się drzwi na salę.
-Mamo... - powiedziała ze łzami w oczach. -Piotr dlaczego ona się jeszcze nie wybudziła ? - zapytała podchodząc do łóżka.
-Nie powiedziałem ci tego wcześniej ale mama jest w śpiączce.
-Co? Ale obudzi się prawda? Błagam powiedz, że się obudzi.
-Oczywiście, że się obudzi. Jest silna, da radę - przytuliłem ją żeby dodać jej otuchy. Wtuliła się we mnie i rozpłakała się - Możesz do niej mówić, na pewno cię słyszy.
-Może jak będziemy do niej cały czas coś mówić to się szybciej obudzi, jak myślisz to możliwe?
-Pewnie, rozumiem, że zostajesz ze mną na noc tutaj prawda?
-Chyba nie myślałeś, że zostawię cię z tym samego. Przecież za niedługo będziemy rodziną musimy się wspierać.
-Chciałbym mieć taką mądrą córkę jak ty - odparłem bez zastanowienia.
-A ja chciałabym mieć takiego tatę jak ty, jesteś naprawdę super. Cieszę się, że mama znalazła sobie takiego fajnego gościa.
-Wiesz formalnie to będziemy rodziną...
-Tak państwo Gawryło + Naomi Goldberg, będę jak piąte koło u wozu - zasmuciła się.
-Ale dlaczego Goldberg, przecież możesz nosić moje nazwisko.
-Żebym mogła nosić twoje nazwisko musiałbyś mnie...
-Wiem - przerwałem jej - A nie chcesz?
-Nie no chcę. Jesteś kochany - rzuciła mi się na szyję i uściskała mocno.
-Wiem, wiem. Dobra młoda bo mnie udusisz - zaśmiałem się - Słyszysz Hanuś? Będziemy jedną wielką rodziną, już za niedługo.
******************************
Z punktu widzenia Hany:
O matko wszystko mnie boli, ale najbardziej brzuch. Gdzie ja w ogóle jestem, nie mogę otworzyć oczu. Co się ze mną dzieje ?! Po chwili usłyszałam, że otworzyły się drzwi w pomieszczeniu, w którym leżę i usłyszałam głos mojego ukochanego. Tak bardzo chciałam mu dać jakiś znak, że go słyszę ale nie dawałam rady. Potem słyszałam jak rozmawia z Naomi pierwsze przez telefon, potem jak przyszła. Dowiedziałam się, że leżę w szpitalu i że miałam operację. Bardzo zaciekawiła mnie ich rozmowa o tym, że już wkrótce będziemy rodziną. Piotr chciał uznać Naomi jako swoją córkę, ucieszyłam się. Potem znowu mówili do mnie. Zbierałam wszystkie siły żeby chociaż poruszyć ręką, którą mój narzeczony tak kurczowo trzymał.
Po jakimś czasie, Naomi chyba zasnęła bo ucichła. Stwierdziłam, że ostatni raz spróbuję coś zrobić. Udało się! Poruszyłam palcami.
-Hana? Wiedziałem, że mnie słyszysz - powiedział - Naomi - chyba ją przebudził - Mama poruszyła palcami, słyszy nas - słyszałam, że się cieszy.
-Mamusiu, jesteśmy tu przy tobie i będziemy dopóki się nie obudzisz, słyszysz ? - usłyszałam głos mojej kochanej córeczki. Próbowałam otworzyć oczy, ale byłam za bardzo zmęczona i zasnęłam.
Obiecuję, że następne części będą dłuższe ale na razie nie mam czasu (nauka :( ) KOMENTUJCIE!!!
Świetne <3
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :D bardzo ciekawe opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń