środa, 13 listopada 2013

Wszystko się może zdarzyć... Cz. 19

Cześć dzięki wielkie za ponad 2000 wejść :D Proszę o komentarze pozytywne oraz negatywne, każdy jest dla mnie ważny :)

 Hana i Piotr wrócili do pracy, wszystko wkroczyło na normalne tory. Minęły święta. Spędzili ten czas z dziewczynkami oraz Przemkiem. Nadszedł wreszcie długo oczekiwany Sylwester.

**********************
Z punktu widzenia Hany:

Siedziałam sama wpatrując się w sufit. Dziewczyny poszły już do Ani, a Piotr nie wrócił jeszcze z dyżuru. Od paru dni chodził jakiś zdenerwowany, oczywiście pytałam co się dzieje ale słyszałam tylko "wszystko w porządku" , "daj spokój". Dzisiaj nasz pierwszy wspólny Sylwester chciałabym żeby było wyjątkowo, mam pomysł na ciekawą "zabawę" dla dwojga, myślę, że da się namówić. Kiedy tak rozmyślałam usłyszałam, jak otwierają się drzwi wejściowe.
-Cześć - krzyknęłam nie ruszając się z miejsca.
-Hej- podszedł do mnie i pocałował w policzek - Dziewczyn już nie ma ? - zapytał udając się do kuchni.
-Nie ma, a co?
-Nie, nic. Tak pytam - odpowiedział rozkojarzony. Znowu się dziwnie zachowywał, stwierdziłam, że teraz nie odpuszczę dopóki się nie dowiem o co chodzi.
-Piotr, chodź tutaj - krzyknęłam.
-A po co?
-No chodź ! Musimy porozmawiać - powiedziałam poważnym tonem. Od razu zjawił się przy mnie i usiadł.
Chwyciłam go za rękę i popatrzyłam w oczy:
-Piotruś co się dzieje? Od jakiegoś czasu chodzisz jakiś roztrzepany, tylko proszę nie zbywaj mnie. Powiedz co Cię gryzie i już. Wiesz, że Cię kocham i mi możesz powiedzieć wszystko.
-No dobra, miało być później, romantycznie, ale oczywiście "uparta Hana" - uśmiechnął się i poszedł do sypialni.
-Hej! Dalej nic nie wiem. O co Ci chodzi? - byłam zdezorientowana - Wracaj tutaj ! - czekałam chwilę, ale nie mogłam wytrzymać i poszłam do niego. Kiedy weszłam do sypialni zamurowało mnie. Stał tyłem do drzwi i dopinał guziki od marynarki.
-Wychodzisz? -zapytałam zaskoczona.
-Czy ty zawsze musisz sobie zepsuć niespodziankę? - zapytał śmiejąc się.
Podszedł i przytulił mnie mocno. Po chwili poczułam jego usta na swoich. Było mi tak dobrze, ale on przestał i odsunął się ode mnie. Popatrzył mi prosto w oczy i uklęknął. Wiedziałam już o co chodzi.
-Hana... - wyjął z marynarki czerwone pudełeczko - Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, wiem, że uczucie, które nas połączyło jest niezwykłe i chciałbym Cię spytać czy zostaniesz moją żoną? - zapytał, i otworzył pudełeczko, które trzymał do tej pory w ręce.Ujrzałam piękny pierścionek delikatny i elegancki, po prostu idealny. Byłam tak wzruszona, że nie mogłam wydusić ani słowa.
-Tak, pragnę tego najbardziej na świecie - odpowiedziałam i rozkleiłam się na dobre. Piotr wstał, wsunął pierścionek na mój palec i kciukiem otarł łzę spływającą po moim policzku. Zobaczyłam, że jego oczy się świecą, uśmiechnęłam się i pocałowałam go namiętnie. Oczywiście pogłębił pocałunek i ściągnął mi T-shirt. Nie zostałam mu dłużna, zabrałam się za jego marynarkę, a potem koszulę. Miał tak umięśniony tors, zaczęłam go całować. An próbował skierować nas na łóżko. Po chwili leżał już na mnie próbując dobrać się do mojego stanika, kiedy mu się udało zaczął pieścić moje piersi, a ja nie mogłam już wytrzymać. Szukałam po omacku jego paska od spodni, lecz trafiłam troszkę za nisko.
-Nie wiedziałem, że jesteś taka niecierpliwa - uśmiechnął się cwaniacko, dobierając się do moich spodni.
-Jeszcze dużo o mnie nie wiesz - powiedziałam tajemniczo.
Wszedł we mnie mocno i szybko się poruszał. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo. Chwilę potem leżeliśmy obok siebie wyrównując oddechy. Chwycił moją dłoń i popatrzył na pierścionek:
-Moja narzeczona - popatrzył na mnie.
-Mój narzeczony - pocałowałam go delikatnie i wtuliłam w niego.
-Dobra, koniec leniuchowania jest Sylwester trzeba tańczyć, a nie leżeć w łóżku - stwierdził.
-W tej kwestii zgodzę się z tobą w 100%, ale najpierw się ubierzmy - powiedziałam wstając z łóżka.
-A po co ? Mi to nie przeszkadza - zaśmiał się.
-Wariat  ! - krzyknęłam rzucając w niego jego koszulką i spodenkami. Sama ubrałam luźną koszulkę i getry.
Zjedliśmy kolację i siedzieliśmy wtuleni na kanapie popijając wino. Stwierdziłam, że to odpowiedni moment żeby opowiedzieć mu o mojej zabawie:
-Co ty na to, żebyśmy zagrali w taką grę. Zadajemy sobie na zmianę pytania, możemy pytać o wszystko, przecież nie chcemy mieć chyba przed sobą żadnych tajemnic. W ten sposób możemy się dużo o sobie dowiedzieć. Co myślisz? - zapytałam
-Myślę, że to świetny pomysł. Zgaduję, że ty zaczynasz.
-Mogę, jeśli chcesz -zastanowiłam się chwilę - Więc... Miałeś dużo kobiet przede mną? - zapytałam z ciekawością.
-Trochę ich było. Nie chcę Cię oszukiwać. Kiedyś byłem inny, traktowałem kobiety przedmiotowo. W końcu spotkałem Magdę, byłem w niej zakochany, ale mi przeszło. Na świecie pojawiła się Tosia, chciałem być dla niej ojcem, tylko nie chciałem być z Magdą, a ona chciała. Pewnego dnia nie wytrzymałem i powiedziałem jej dość dobitnie, że nic do niej nie czuję. Nie wiedziałem, że ma depresje i ona... zresztą sama wiesz. A teraz ty. Jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością i ostatnią.
-A skąd pewność, że nie jesteś mną tylko zauroczony tak jak Magdą? - zapytałam.
-Czuję to. Przy Magdzie się tak nie czułem, była ładna, ale nic poważnego do niej nie czułem. A z tobą jest całkiem inaczej. Kiedy cię widzę to się uśmiecham, kiedy mam cię w swoich ramionach jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. To jest uczucie niedopisania, to jest przeznaczenie.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo Cię kocham - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek - Teraz twoja kolej.
-Hmmmm... - zastanawiał się - Jak to było z tobą i Jamesem ?
-Zakochałam się w nim, to była moja pierwsza miłość. Zaręczyliśmy się, zaszłam w ciążę. A on mnie zdradził, znienawidziłam go za to. Odeszłam a na pożegnanie usłyszałam od niego: "Idź i tak byłaś dla mnie tylko przygodą, nic do ciebie nie czuję". Rozumiesz ja miałam za niego wyjść za mąż, okazało się, że w ogóle go nie znam - wszystko mi się przypomniało i chciało mi się płakać. Oczywiście Piotr to zauważył.
-Ej nie ma się co przejmować tym bałwanem - przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.
Rozmawialiśmy jeszcze przez parę godzin, kiedy kątem oka zobaczyłam na zegarze, że dochodzi już dwunasta.
-O matko, popatrz która godzina. Chodź wyjdziemy na balkon i pooglądamy fajerwerki.
-Dobrze tylko wezmę szampana z lodówki - powiedział. Zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam na balkon. Po chwili poczułam jego silne dłonie na swoich biodrach.
-Szczęśliwego nowego roku, kochanie - wyszeptał mi do ucha.
-Nawzajem, kochanie - odpowiedziałam odwracając się do niego i składając na jego ustach czuły pocałunek.
Wypiliśmy szampana i obejrzeliśmy fajerwerki. Byłam już zmęczona, więc skoczyliśmy szybko pod prysznic i położyliśmy się do łóżka.
-Dobranoc - powiedział zagarniając mnie w swoje ramiona.
-Dobranoc- odpowiedziałam wtulając się jeszcze mocniej w jego nagi tors.

KOMENTUJCIE!!!

2 komentarze: