niedziela, 13 października 2013

Wszystko się może zdarzyć... Cz.7

Hej na początek bardzo wam dziękuję za ponad 400 wejść ♥ I bardzo proszę o komentarze są dla mnie bardzo, na pewno macie jakieś uwagi co do tego opowiadania. A poza tym komentarze bardzo motywują do działania :D OK. No to zapraszam na kolejną część:

****************
Z punktu widzenia Hany:

Pierwsze co przyszło mi do głowy to dlaczego ja śpię na kanapie, ale za chwilę przypomniałam sobie wczorajszy wieczór i automatycznie się uśmiechnęłam. Gdy już całkiem się przebudziłam poczułam zapach... naleśników, a potem usłyszałam głosy dochodzące z kuchni. Od razu rozpoznałam śmiech Piotra, ucieszyłam się, że nie poszedł ale zastanawiałam się co pomyśli sobie Naomi. Po cichu wstałam i na palcach podeszłam pod kuchnię.
-Ale mama się ucieszy, chyba nikt dawno nie zrobił jej takiego śniadania- rozpoznałam głos Naomi- A tak w ogóle to jak tam wasza randka? - zapytała, a ja byłam strasznie ciekawa co on odpowie.
-Jak dla mnie lepiej być nie mogło, ale nie wiem jak myśli twoja mama. - powiedział Piotr.
Oczywiście, że mnie też się podobało. Chciałam tam wejść, lecz stwierdziłam, że jeszcze trochę posłucham.
-Czyli teraz jesteście razem? - znowu odezwała się moja córka, a moje serce aż szybciej zabiło.
-No nie wiem chyba tak... Powiem wam w sekrecie, że bardzo bym tego chciał. - dodał szeptem.
-Tatusiu czyli będziecie się całować i przytulać i będziesz pani Hanie kupował kwiatki?- zapytała Tosia, o której szczerze mówiąc zapomniałam. Ledwo powstrzymywałam się od śmiechu, musiałam się odezwać:
-To co będziesz mi kupował te kwiatki czy nie?- zapytałam wchodząc. Ich miny były bezcenne, a zwłaszcza Piotra.
-Mamo  podsłuchiwałaś jak mogłaś ?! - zapytała z wyrzutami Naomi.
-To w końcu ty i pani Hana jesteście parą czy nie ? - spytała Tosia Piotra.
-Po pierwsze nie pani, tylko ciocia- powiedziałam do małej- a po drugie chyba damy sobie szansę prawda Piotr? - zapytałam niepewnie.
-Też tak myślę - uśmiechnął się .
-To może się pocałujecie?-zapytała blondyneczka. Razem z moim "nowym chłopakiem" wybuchliśmy śmiechem. Podszedł do mnie i lekko cmoknął mnie w usta, bardzo mi się to spodobało.
-Super,gratuluję ale możemy już jeść bo umówiłam się z koleżanką w centrum handlowym, a potem idziemy do niej i będę u niej nocować, pamiętasz mamo mówiłam ci o tym.
-Tak pamiętam. Też chciałam iść na zakupy, myślałam, że mi potowarzyszysz, trudno - powiedziałam z udawanym smutkiem.
-A od czego masz chłopaka, niech idzie z tobą,a Tosia pójdzie ze mną Anka ma siostrę w jej wieku na pewno się dogadają. - powiedziała dumna ze swojego planu Naomi.
-O dobry pomysł, mamy dzisiaj oboje wolne, chętnie ci pomogę-zgodził się Piotr.
-O ile dobrze pamiętam, kiedyś mi opowiadałeś, że nienawidzisz chodzić po sklepach, a teraz jesteś taki chętny?- zapytałam rozbawiona.
-Czego się nie robi dla swojej dziewczyny - odparł.
-Czyli ustalone- powiedziałam.
Zjedliśmy śniadanie, dziewczynki poszły a my siedzieliśmy na kanapie w pokoju popijając kawę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dałaś mi szansę - powiedział wpatrując się we mnie.
-Ja też się cieszę. Znamy się niezbyt długo a czuję się tak jakbym cię znała od zawsze, mogę ci wszystko powiedzieć, ufam ci. - odpowiedziałam.
-W sumie to trochę żałuję, że wcześniej nie zaproponowałem ci tej randki. - powiedział Piotr.
-No... ale tak jest dobrze, zdążyliśmy się poznać. W sumie to dzięki Przemkowi się spotykaliśmy razem bo przyprowadzał mnie na wasze spotkania w pubach. - wspominałam.
- Dobra koniec wspomnień zbieramy się im wcześniej wyjdziemy, tym wcześniej wrócimy i będziemy mieć trochę czasu dla siebie. - stwierdził. Zgodziłam się z nim i poszłam się przebrać. Po 30 minutach byłam gotowa, ubrałam moje ulubione rurki i koszulę, do tego ramoneska i obowiązkowo szpilki plus trochę mocniejszy makijaż.  
-Wow! Warto było czekać, wyglądasz cudownie- powiedział Piotr gdy mnie zobaczył. Zaczerwieniłam się trochę bo dawno nikt mi nie prawił komplementów i była to dla mnie nowość. Potem podszedł do mnie i musnął lekko moje usta, tak jakby sprawdzał czy mam coś przeciwko temu. Chciałam mu pokazać, że nie więc pogłębiłam pocałunek, stawał się coraz bardziej namiętny. Tak bardzo mnie rozpalał, pragnęłam go całą sobą, ale musiałam powiedzieć stop. Oderwałam się od niego i powiedziałam:
-Ok. Idziemy bo muszę kupić dużo rzeczy.
-Co tylko sobie życzysz - odparł jak zaczarowany Piotr.
Wyszliśmy z mieszkania i pojechaliśmy do centrum handlowego. Byliśmy w każdym sklepie, a ja przymierzałam setki ciuchów. Piotr uparł się, że za wszystko zapłaci. Nawet nie mogłam protestować, więc zgodziłam się pod warunkiem, że dla niego też coś wybiorę. Z trudem się zgodził. Kupiliśmy jeszcze parę drobiazgów dziewczynkom i pojechaliśmy z powrotem do domu.
-O matko, Hana kiedy ty wychodzisz te wszystkie ciuchy przecież to waży tonę- mówił wchodząc do mieszkania.
-Oj tam nie przesadzaj parę torebek i już wymiękasz? Siadaj napijemy się soku z lodówki od razu ci będzie lepiej. - powiedziałam nalewając soku. Usiedliśmy na kanapie popijając sok.
-Kurcze bolą mnie stopy, to wszystko przez te nowe buty. - stwierdziłam.
-Dziewczyno ja w ogóle nie rozumiem jak można zasuwać na takich szpilach, daj te stopy rozmasuje ci.
-Naprawdę? Jesteś kochany.
-Wiem. - powiedział dumnie. Czułam się wspaniale, pełny relaks.
-Ok. Chyba już wystarczy,lepiej? - zapytał.
-Pewnie, dziękuję ci bardzo.
-Tylko dziękuję?! Za taki masaż? - spytał z udawanym oburzeniem. Uśmiechnęłam się. Usiadłam mu na kolanach i pocałowałam. Po całym moim ciele przebiegł dreszcz. Całowaliśmy się coraz zachłanniej. Piotr włożył ręce pod moją koszulkę i zaczął delikatnie pieścić moje plecy. tak bardzo go pragnęłam, w jego oczach widziałam ogromne pożądanie. Pierwsze myślałam, że to za szybko, ale stwierdziłam, że dam się ponieść. Zaczęłam odpinać guziki od jego koszuli kiedy usłyszałam , że ktoś wchodzi do domu. Momentalnie od siebie odskoczyliśmy.
- Hej przyszłyśmy tylko po grę komputerową. Mama Anki zaproponowała żeby Tosia też  u nich nocowała. Zgodzi się pan? - spytała Naomi, a ja ucieszyłam się, że nie zauważyły naszego zdenerwowania.
-Proooszę tatusiu, zgódź się. - prosiła mała.
-Tak zgadzam się-powiedział trochę zdenerwowany Piotr-a ty Naomi nie mów do mnie pan tylko Piotr po prostu ok.?
-Ok. Piotr- ucieszyła się moja córka-Wszystko gra mamo? Dziwnie wyglądasz.-zapytała mnie.
-Tak, tak po prostu się zatrułam czymś wszystko jest w porządku.
-Piotr mógłbyś się nią zająć dzisiaj w nocy? Bardzo cię proszę, nie chcę żeby była sama. - zapytała Naomi.
-Pewnie zajmę się mamą a wy lećcie do tej koleżanki i bawcie się dobrze.
Dziewczynki wyszły, a my odetchnęliśmy z ulgą.

1 komentarz: