Hej wielkie dzięki za tyle wejść :D I proszę o jakieś komentarze dobre jak i złe bo nie wiem czy ktoś to czyta. Z góry dzięki :)
****************
Z punktu widzenia Piotra:
Co się ze mną stało? Ja, mężczyzna, który twierdził, że nie potrzebuje kobiety, no może oprócz Tosi, zakochałem się. Od pierwszego wejrzenia, nawet nie wiedziałem, że to możliwe, ale kiedy ją zobaczyłem wtedy na korytarzu, z Tosią to nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jeszcze dzisiaj kiedy miałem ją tak blisko, siedziała wtulona we mnie, to uczucie jest nie do opisania. Jest tylko jeden problem. Przecież to niemożliwe żeby taka kobieta jak Hana: piękna, mądra, po prostu ideał kobiety, była wolna. Ona ma córkę, to dziecko musi mieć ojca, ale nie poddam się, muszę się dowiedzieć czy ma kogoś. To jest dziwne bo wiele razy spotykaliśmy się z Haną i Przemkiem w knajpkach czy na mieście, ale nie schodziliśmy na tematy związane z rodziną.
- Tatusiu...- tak się zamyśliłem, że dopiero teraz zobaczyłem, że koło mojego łóżka stoi Tosia.:
- Co się stało kochanie?- zapytałem:
- Bo miałam zły sen, czy mogłabym z tobą dzisiaj spać... proooszę- powiedziała smutno.
- No pewnie wskakuj księżniczko- posunąłem się i przytuliłem ją. Szybko zasnąłem śniąc o najcudowniejszej kobiecie na świecie.
***************
Z punktu widzenia Hany:
- Naomi wstawaj bo się spóźnisz!!! - wołałam córkę już po raz 10
- Oj mamo no już idę. - powiedziała.
- A co ze śniadaniem, masz tu 10 zł. kup sobie jakąś drożdżówkę i sok. - powiedziałam dając córce banknot. Byłam strasznie zdenerwowana, bo właśnie dzisiaj miałam podpytać się Piotra czy ma kogoś, czy może jeszcze nie znalazł swojej drugiej połówki...oby.
- Ok. mamuś możemy wychodzić- powiedziała Naomi ubierając buty.
- Dobra, idziemy.
Spokojnie dojechałyśmy pod szpital, miałam jeszcze chwilę czasu, ponieważ dyżur mam od 8.30, a Naomi muszę przywieźć wcześniej. W pewnej chwili zobaczyłam, że na ławce pod szpitalem siedzi Piotr, mam szansę się go podpytać, chociaż trochę się boję. Trudno raz się żyje.
- Cześć Piotr!- powiedziałam radośnie.
- O hej Hana, co tak wcześnie? - zapytał uśmiechając się.
- Musiałam przywieźć Naomi, więc jestem wcześniej.
- Aha... Siadaj może masz ochotę pogadać?
- W sumie to chętnie- byłam strasznie zdenerwowana, nie wiedziałam jak mam zacząć.
- Ta twoja córka to już prawie dorosła kobieta, dzieciaki strasznie szybko rosną no nie? - zapytał ni stąd, ni zowąd Piotr.
- Tak. Bardzo szybko, ale do dorosłości jeszcze trochę jej zostało ma dopiero 15 lat. Twoja Tosia też jest niczego sobie, bardzo zaradna dziewczynka.
- Oczywiście, że zaradna i piękna po tatusiu- zażartował- Ojciec Naomi jest pewnie z niej dumny, co?
Całkiem mnie zatkało, nie wiedziałam na początku co powiedzieć, ale stwierdziłam, że będę z nim szczera:
- W sumie to Naomi nie ma ojca- zaczęłam smutno- James był moim narzeczonym, jak miałam 19 lat to wpadliśmy, a zaraz przed ślubem zdradził mnie i zerwałam z nim nie mogłam być z mężczyzną, który wolał inną.
- Dupek- powiedział szeptem Piotr
- Słucham...? - zapytałam, bo wydawało mi się, że się przesłyszałam
- Mówię, że nie był ciebie wart. Miał tak wspaniałą kobietę przy boku a poszedł zabawiać się z inną. To musiał być jakiś idiota. - dodał.
- Wspaniałą powiadasz hmmm... a mama Tosi? - zapytałam z uśmiechem.
- Jakby ci to powiedzieć. Magda była moją dziewczyną, w sumie nie wiązałem z nią swojej przyszłości no ale cóż, stało się no i przyszła na świat Tosia, chciałem być dla niej ojcem, ale nie chciałem być z Magdą bo nic do niej nie czułem,a ona za dużo sobie wyobrażała. Potem wpadła w depresję i ... popełniła samobójstwo.- skończył Piotr.
Byłam w szoku, ale z drugiej strony cieszyłam się, że jest sam, może mam jakieś szanse.
- Przykro mi naprawdę.- odparłam
- Hana mogę ci coś zaproponować? - zapytał trochę nieśmiało.
- Zależy co, ale próbuj.- zaśmiałam się.
- Może miałabyś ochotę wyskoczyć do kina czy na kolację albo do kina i na kolację? - zapytał z szarmanckim uśmiechem.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę, już drugi raz tego dnia, może on też coś do mnie czuje...?
- Doktor Gawryło zaprasza mnie na randkę, jakbym mogła się nie zgodzić.- uśmiechnęłam się do niego.
Zrobił się trochę czerwony i speszony ale opanował się szybko:
- Dzisiaj po dyżurze, tylko muszę kogoś załatwić do Tosi. - powiedział.
- Dobrze, ale do Tosi nie musisz nikogo załatwiać, Naomi na pewno chętnie się nią zajmie.
- Naprawdę? No to super, ja i tak kończę wcześniej to zawiozę małą do ciebie, a potem przyjadę z powrotem tutaj.- zaproponował Piotr.
- Dobra. A propo dyżuru to już jestem spóźniona, muszę lecieć pa- nie wiem czemu ale cmoknęłam go w policzek i poszłam. Jeszcze zdążyłam wysłać Naomi sms'a, że dzisiaj Tosia będzie u nas wieczorem .
Szybko dawaj nexta :-)
OdpowiedzUsuńi co dalej???!!! czekam na next :-)
OdpowiedzUsuń