poniedziałek, 14 października 2013

Wszystko się może zdarzyć...Cz.9

Mam trochę czasu więc spróbuję napisać coś dłuższego :)

**************************
Z punktu widzenia Hany:

Powoli zaczęłam się wybudzać, otworzyłam oczy i zobaczyłam Piotra, który już chyba od dłuższego czasu mi się przyglądał.
-Dzień dobry księżniczko - powiedział uśmiechnięty
-Dzień dobry, długo już tak na mnie patrzysz?
-Jakieś pół godzinki. Tak słodko spałaś, że nie mogłem oderwać od ciebie wzroku. - powiedział, co mnie mile zaskoczyło, pierwszy raz w życiu czułam się naprawdę kochana. Niby byłam z Jamesem, ale teraz wiem, że to nie było TO. Nachyliłam się i dość namiętnie go pocałowałam. On oczywiście pogłębił pocałunek i znowu jego ręce powędrowały na moje plecy. Niestety musiałam się się oderwać.
-Piotruś... zaczekaj...-mówiłam między pocałunkami.
-Coś się stało? - zapytał zmartwiony.
-Nie głuptasie-powiedziałam głaszcząc go po policzku- po prostu chciałam wiedzieć, która godzina i co z dziewczynkami ?.
-Aha. No to pozwól, że odpowiem na twoje pytania. A więc godzinę mamy 8.00, a dziewczynki były w domu już o 7.00...
-Co? Były tutaj i widziały nas w jednym łóżku?! O matko ja...
-Spokojnie zostawiłem wczoraj klucze w drzwiach i dziewczynki pukały. Udawałem, że spałem na kanapie, nie zorientowały się, przebrały się i poszły. Naomi do szkoły i przy okazji odprowadziła Tosię do przedszkola, twoja córka jest tak samo cudowna jak ty. - opowiedział mi wszystko. A mi od razu zrobiło się lepiej.
-Czyli do dyżuru zostało nam trochę czasu-powiedziałam z uśmiechem- może go jakoś wykorzystamy?
-A co masz dokładnie na myśli? - zapytał Piotr
-A może jeszcze trochę pośpimy? - zapytałam drocząc się z nim
-Jak sobie życzysz -powiedział i odwrócił się do mnie placami. Byłam trochę zdziwiona, że tak łatwo odpuścił ale cóż, ja też odwróciłam się do niego plecami i udawałam, że śpię. Po chwili usłyszałam, że się obraca, a następnie poczułam jak odsuwa moje włosy i całuje mój kark.
-Tobie zawsze za mało - zaczęłam się śmiać i odwróciłam się do niego. Oczywiście trafiłam prosto na jego usta. Całowaliśmy się aż zabrakło nam tchu.
-Dobra idę zrobić śniadanie, a potem do pracy moja droga.
-Właśnie jak jedziemy razem czy osobno? - zapytałam
-No i właśnie tu mamy problem
-Jaki?
-Mamy tylko twoje auto
-Ok. czyli razem - zgodziłam się
-Chyba, że nie chcesz się przyznawać, że jesteśmy razem.
-Nie no nawet nie żartuj i tak rozejdzie się to na cały szpital.
-Czyli oficjalnie jesteśmy razem ? - zapytał Piotr
-Tak, od dzisiaj oficjalnie - powiedziałam delikatnie go całując.
W cudownych nastrojach zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do pracy. Idąc w stronę szpitala Piotr chwycił mnie za rękę, a ja dla potwierdzenia tylko ją mocniej ścisnęłam.
- O witamy, witamy państwa - powitała nas żartem Wiki - gratulacje nowej parze.
-Dziękujemy serdecznie, już pójdziemy do lekarskiego, pozwolisz? - odezwał się Piotr
-Tak pewnie, idźcie - powiedziała trochę zmieszana Wiki.
Udaliśmy się do lekarskiego, a potem rozeszliśmy się do swoich pacjentów. Przez cały dyżur się nie widzieliśmy co mnie trochę zasmuciło. Na przerwie tylko pogadałam chwilę z Leną, która i tak była na mnie zła, że nic jej wcześniej nie powiedziałam. Potem już mi gratulowała i życzyła szczęścia. Niestety przerwa nie trwa wiecznie i trzeba było wrócić do pracy. Właśnie skończyłam dyżur kiedy do moich drzwi ktoś zapukał.
-Proszę - powiedziałam poprawiając sprzęt do USG.
-Dzień dobry ma pani dla mnie minutkę? zapytał Piotr obejmując mnie od tyłu.
-Hej stęskniłam się za tobą-odwróciłam się do niego i pocałowałam go, a on przewrócił mnie tak, że wylądowałam na kozetce, uśmiechnął się do mnie, nachylił i znowu zaczął całować.
-Piotr jesteśmy w pracy przestań, muszę jechać do domu córka na mnie czeka z resztą twoja na ciebie też.
-Czyli do jutra?
-Do jutra-cmoknęłam go jeszcze i wyszłam z gabinetu. Wróciłam do domu gdzie czekała na mnie Naomi.
-Hej mamo jak tam w pracy? I co tam u Piotra?
-W pracy dobrze, u Piotra też a co?
-Nic po prostu cieszę się, że masz kogoś, kogoś bardzo bliskiego.
-Ja też się cieszę córeczko - powiedziałam przytulając ja mocno - a to, że go lubisz jest dla mnie bardzo ważne. Jak myślisz uda się nam?
-Na pewno. Z daleka widać, że jesteście w sobie po uszy zakochani. Za nie długo może ślub i jakiś braciszek bo siostrę już jedną mam.
-Młoda ty się tak nie rozpędzaj my jesteśmy razem od trzech dni a ty już ślub planujesz.
-Oj to tylko kwestia czasu, a znacie się już trochę dłużej, a nie trzy dni.
-Wiesz córeczko dziwi mnie to, że tak krótko się znamy a ja już... no wiesz.
-Kochasz go. To widać, to nie jest dziwne po prostu jesteście sobie przeznaczeni. Jak w bajce.
-Naomi kocham cię wiesz, jesteś najlepszą córką na świecie
-A ty mamą. Też cię kocham,ale muszę już iść spać. Dobranoc - powiedziała dając mi buziaka. Kiedy wyszła z pokoju dostałam SMSa, podejrzewałam od kogo. "Myślę o tobie i tęsknie.P". Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam: " Ja też tęsknię. Do jutra. H."

Minął miesiąc Hana i Piotr byli szczęśliwi nie wiedząc co ich czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz