-Proszę- powiedziała .
Blondynka zobaczyła, że do pomieszczenia wchodzi Piotr z kartkami w ręku:
-Hej Hana mam sprawę, potrzebuję konsultacji ginekologicznej, pacjentka Krystyna Kraśnicka podobno spadła z drabiny i cały czas mówi, że jest w ciąży. Potrzebuję USG zrobisz to dla mnie?
-Pewnie-odpowiedziała- Ale jak to podobno spadła? - zapytała kobieta.
-Bo nie ma żadnych obrażeń, przyznaj, że to trochę dziwne. - powiedział.
-Trochę tak. No dobra prowadź do tej twojej pacjentki.- powiedziała wstając z krzesła.
Po paru minutach byli już na izbie:
-Dzień dobry jestem Hana Goldberg i jestem tutaj ginekologiem zbadam panią dobrze?
-Dobrze tylko szybko, bo ja nie wiem co z moim dzieckiem, wie pani my z mężem od lat staraliśmy się o dziecko i teraz... jeżeli coś się stało to...-mówiła zdenerwowana pacjentka.
-No to zaczynamy - powiedziała ginekolog siadając obok pacjentki i zaczynając badanie:
-Hmmm... Wszystko dobrze, tylko pani niestety nie jest w ciąży i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek by pani była. Przykro mi - powiedziała Hana.
-Co pani wygaduje-krzyknęła kobieta-Ja byłam w ciąży i jestem w ciąży, żądam innego lekarza natychmiast. To jest nie do pomyślenia...-krzyczała.
Wtedy zareagował Piotr:
-Pani Krystyno niech się pani uspokoi, Hana jest najlepszym ginekologiem w naszym szpitalu-tłumaczył spokojnie- Czy była pani u lekarza jak dowiedziała się pani, że jest w ciąży-zapytał.
-A po co ?-zapytała zdziwiona-Ja dobrze wiem, że jestem i nie potrzebowałam żadnych badań! Ta kobieta-wskazując na Hanę-Jest niekompetentna, kogo wy tu zatrudniacie, jakaś nieudacznica! Żądam prawdziwego lekarza co mi powie co się dzieje z moim dzieckiem!!! - coraz głośniej krzyczała.
Hana nie wytrzymała i wybiegła z sali. Piotr nie wiedział czemu, ale chciał za nią pobiec i przytulić ją, pocieszyć, niestety nie mógł zostawić pacjentki.
-Pani Karolino proszę zawołać psychiatrę żeby porozmawiał z pacjentką- zwrócił się do pielęgniarki.
-Oczywiście panie doktorze, już idę.
-Co jaki psychiatra?! Nie zrobicie ze mnie wariatki, o nie, nie zgodzę się na to.
W tej chwili wszedł Szymon Dryl- psychiatra. Piotr mu wszystko wytłumaczył i poszedł poszukać Hany.
Tak jak myślał, znalazł ją siedzącą na kanapie w jej gabinecie. Była smutna i taka bezbronna. Nie powstrzymał się, usiadł koło niej i zgarnął ją w swoje silne ramiona. Na początku blondynka wahała się ale poddała się chwili i zatopiła w jego męskich i silnych ramionach. Już dawno się tak nie czuła. Było jej tak przyjemnie, czuła się bezpieczna. Siedzieli tak przez chwilę w ciszy, aż wreszcie otwarły się drzwi do gabinetu i weszła Naomi. Hana i Piotr momentalnie odskoczyli od siebie, ale i tak dziewczyna widziała wszystko.
-Ojć... Przepraszam powinnam zapukać-tłumaczyła się.
-To ja już może pójdę, na razie Hana i nie przejmuj się. - powiedział i wyszedł.
-Córeczko to nie tak, Piotr to tylko przyjaciel...-tłumaczyła się.
-Mamo ale ja nic nie mówię. Cieszyłabym się gdybyś w końcu znalazła kogoś fajnego, a Piotr jest całkiem fajny, lubię go. No i jest chirurgiem...-powiedziała Naomi.
-Wiem kochanie i też bym chciała, ale Piotr ma córkę, to pewnie tez i żonę-odparła smutno.
-Oj mamo ty też masz córkę i nie masz męża, może on też. Zapytaj go po prostu, przecież widziałam jak na ciebie patrzy-powiedziała i puściła oczko do mamy.
-Może to nie jest taki zły pomysł, zobaczymy...A teraz idź poczekaj na mnie w bufecie, mam jeszcze jedna pacjentkę.
Ok. KOMENTUJCIE bo nie wiem czy jest sens żebym dalej pisała.
świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuń