- Mamo! Haloooo... jesteś tutaj???- Naomi energicznie machała rękami przed oczami Hany.
-Tak, tak... Myślałam czy wszystko załatwiłam - powiedziała Hana.
-To co wiesz jak dojechać do tej całej Leśnej Dziury???
-Nie Leśnej Dziury, tylko Leśnej Góry, kochanie. I tak wiem jak tam dojechać. Idziemy- wstała z krzesła i udała się w stronę wyjścia z lotniska.
Bez problemu znalazła auto. Niestety z dojazdem do Leśnej Góry była problem, ale dały radę. Gdy dojechały na miejsce była 16, więc rozpakowały się, Hana zrobiła szybką kolację, ponieważ obie były bardzo zmęczone po długiej podróży z Izraela poszły spać. Nazajutrz Hana miała jechać do pracy i pokazać Naomi nową szkołę.
Hana jak zwykle zaspała. Kiedy zobaczyła, która godzina szybko wyskoczyła z łóżka, żeby obudzić córkę, ale wychodząc z sypialni poczuła zapach kawy. Szybko na jej twarzy pojawił się uśmiech. Weszła do kuchni i zobaczyła Naomi, która strasznie się spieszyła. Postanowiła się zapytać co się stało:
- Hej córciu! Co ty się tak krzątasz po tej kuchni??? - zapytała blondynka przytulając dziewczynę.
- O boże, mamo ale mnie przestraszyłaś... i zepsułaś sobie niespodziankę.
- Oj tam wiesz, że nie przepadam za niespodziankami, a będzie lepiej gdy zrobimy razem to śniadanie co?
- Ok. A będę mogła jechać z tobą do szpitala??? -zapytała Naomi.
- Nie masz innego wyjścia, a potem jedziemy do twojej nowej szkoły, jest niedaleko szpitala. -odpowiedziała Hana.
Dziewczyny zjadły śniadanie i pojechały do szpitala. Kiedy dojechały na miejsce Naomi stwierdziła, że poszuka jakiegoś bufetu czy kafeterii i zostawiła mamę samą. Hana weszła do szpitala, co prawda była już tutaj raz ale nie bardzo zapamiętała drogę do gabinetu dyrektora.
- Przepraszam w czymś pani pomóc? - zapytała przechodząca brunetka.
- Właściwie to tak. Pani tutaj pracuje? Bo ja właśnie od jutra zaczynam i chciałam się spotkać z dyrektorem - spytała Hana.
- Tak, pracuję czyli będziemy się częściej spotykać. Jestem Lena, a do Stefana już cię zaprowadzę.
- Miło mi Hana. Wielkie dzięki, ratujesz mi życie.
- Od tego tu jestem - zażartowała Lena i razem ruszyły do gabinetu Trettera.
W tym czasie Naomi znalazła szpitalny bufet, zamówiła sobie herbatę i ciastko i czytała kupioną wcześniej gazetę. W pewnym momencie ktoś zaczął ją ciągnąć za rękaw. Odwróciła się i zobaczyła, ze tym ktosiem jest mała blondyneczka. Bardzo lubiła dzieci więc uśmiechnęła się i zagadała:
- Hej mała co chciałaś, zgubiłaś się?
- Nie czekam, aż mój tata skończy operacje- powiedziała mała.
- Aha... To super, siadaj - pokazała krzesło obok niej- posiedzimy razem. Jestem Naomi, a ty?
- Mam na imię Tosia, czy twój tata też tutaj pracuje??? - zapytała dziewczynka.
- Nie. - odparła smutno - Moja mama właśnie dzisiaj zaczyna.
Po 30 minutach spędzonych na pogawędce z Tosią, Naomi stwierdziła, że znajdzie mamę:
- Dobra Tosiu, ja idę poszukać mamy. Zostajesz tu? - zapytała:
- Nie, pójdę z tobą pomogę ci szukać - odparła Tosia.
- Ok. No to chodź.
Hana właśnie wychodziła ze swojego nowego gabinetu gdy zobaczyła swoją córkę w towarzystwie małej blondyneczki. Od razu do nich podeszła:
- Cześć córeczko, a kto to jest - wskazała na Tosię.
- Cześć mamo to jest Tosia, poznałyśmy się w bufecie jej tata jest tutaj chirurgiem.
- O hej Tosiu, jestem Hana - podała rękę małej - a gdzie twój tata?
- Właśnie chyba powinnam wrócić do bufetu bo będzie mnie szukał.
- No to chodźmy! - powiedziała Hana.
Kiedy dziewczyny dochodziły do bufetu zobaczyły chodzącego tam i z powrotem mężczyznę, który jak je zobaczył podbiegł do nich:
-Tosiu, przecież się umówiliśmy w bufecie, gdzie ty byłaś - zapytał mężczyzna.
-Byłam z moją nową koleżanką Naomi.
-Oj gdzie moje maniery - powiedział - Nazywam się Piotr Gawryło, jestem tutaj chirurgiem.
- Miło mi, Hana Goldberg, czyli będziemy razem pracować. Od jutra zaczynam. Jestem ginekologiem. -powiedziała blondynka.
Piotr stał jak wryty, słuchał jej i patrzył w jej błękitne oczy. Była piękna, doskonała i jeszcze te nogi...
- Bardzo się cieszę, że będziemy współpracować i mam nadzieję, że lepiej się poznamy.
Pożegnali się i rozeszli. Hana z Naomi pojechały do szkoły i wszystko załatwiły, okazało się, że jest ona tylko 5 minut od szpitala, więc dziewczyna może jeździć razem z mamą. Potem pojechały do domu, zjadły obiad i poszły spać, żeby się dobrze wyspać przed nadchodzącym dniem.
Trochę długie i nudne ale to 1 część i obiecuję, że będzie ciekawiej.
KOMENTUJCIE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz