niedziela, 29 września 2013

Wszystko się może zdarzyć... Cz.3

Hana właśnie miała chwilę przerwy, kiedy do jej gabinetu ktoś zapukał:
-Proszę- powiedziała .
Blondynka zobaczyła, że do pomieszczenia wchodzi Piotr z kartkami w ręku:
-Hej Hana mam sprawę, potrzebuję konsultacji ginekologicznej, pacjentka Krystyna Kraśnicka podobno spadła z drabiny i cały czas mówi, że jest w ciąży. Potrzebuję USG zrobisz to dla mnie?
-Pewnie-odpowiedziała- Ale jak to podobno spadła? - zapytała kobieta.
-Bo nie ma żadnych obrażeń, przyznaj, że to trochę dziwne. - powiedział.
-Trochę tak. No dobra prowadź do tej twojej pacjentki.- powiedziała wstając z krzesła.
Po paru minutach byli już na izbie:
-Dzień dobry jestem Hana Goldberg i jestem tutaj ginekologiem zbadam panią dobrze? 
-Dobrze tylko szybko, bo ja nie wiem co z moim dzieckiem, wie pani my z mężem od lat staraliśmy się o dziecko i teraz... jeżeli coś się stało to...-mówiła zdenerwowana pacjentka.
-No to zaczynamy - powiedziała ginekolog siadając obok pacjentki i zaczynając badanie:
-Hmmm... Wszystko dobrze, tylko pani niestety nie jest w ciąży i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek by pani była. Przykro mi - powiedziała Hana.
-Co pani wygaduje-krzyknęła kobieta-Ja byłam w ciąży i jestem w ciąży, żądam innego lekarza natychmiast. To jest nie do pomyślenia...-krzyczała.
Wtedy zareagował Piotr:
-Pani Krystyno niech się pani uspokoi, Hana jest najlepszym ginekologiem w naszym szpitalu-tłumaczył spokojnie- Czy była pani u lekarza jak dowiedziała się pani, że jest w ciąży-zapytał.
-A po co ?-zapytała zdziwiona-Ja dobrze wiem, że jestem i nie potrzebowałam żadnych badań! Ta kobieta-wskazując na Hanę-Jest niekompetentna, kogo wy tu zatrudniacie, jakaś nieudacznica! Żądam prawdziwego lekarza co mi powie co się dzieje z moim dzieckiem!!! - coraz głośniej krzyczała.
Hana nie wytrzymała i wybiegła z sali. Piotr nie wiedział czemu, ale chciał za nią pobiec i przytulić ją, pocieszyć, niestety nie mógł zostawić pacjentki.
-Pani Karolino proszę zawołać psychiatrę żeby porozmawiał z pacjentką- zwrócił się do pielęgniarki.
-Oczywiście panie doktorze, już idę.
-Co jaki psychiatra?! Nie zrobicie ze mnie wariatki, o nie, nie zgodzę się na to.
W tej chwili wszedł Szymon Dryl- psychiatra. Piotr mu wszystko wytłumaczył i poszedł poszukać Hany.
Tak jak myślał, znalazł ją siedzącą na kanapie w jej gabinecie. Była smutna i taka bezbronna. Nie powstrzymał się, usiadł koło niej i zgarnął ją w swoje silne ramiona. Na początku blondynka wahała się ale poddała się chwili i zatopiła w jego męskich  i silnych ramionach. Już dawno się tak nie czuła. Było jej tak przyjemnie, czuła się bezpieczna. Siedzieli tak przez chwilę w ciszy, aż wreszcie otwarły się drzwi do gabinetu i weszła Naomi. Hana i Piotr momentalnie odskoczyli od siebie, ale i tak dziewczyna widziała wszystko.
-Ojć... Przepraszam powinnam zapukać-tłumaczyła się.
-To ja już może pójdę, na razie Hana i nie przejmuj się. - powiedział i wyszedł.
-Córeczko to nie tak, Piotr to tylko przyjaciel...-tłumaczyła się.
-Mamo ale ja nic nie mówię. Cieszyłabym się gdybyś w końcu znalazła kogoś fajnego, a Piotr jest całkiem fajny, lubię go. No i jest chirurgiem...-powiedziała Naomi.
-Wiem kochanie i też bym chciała, ale Piotr ma córkę, to pewnie tez i żonę-odparła smutno.
-Oj mamo ty też masz córkę i nie masz męża, może on też. Zapytaj go po prostu, przecież widziałam jak na ciebie patrzy-powiedziała i puściła oczko do mamy.
-Może to nie jest taki zły pomysł, zobaczymy...A teraz idź poczekaj na mnie w bufecie, mam jeszcze jedna pacjentkę.

Ok. KOMENTUJCIE bo nie wiem czy jest sens żebym dalej pisała.
  

sobota, 28 września 2013

Wszystko się może zdarzyć... Cz.2

Budzik dzwonił nieubłaganie. Hana spojrzała na zegarek . „Wreszcie się nie spóźnię”-pomyślała.
Obudziła Naomi, zjadły śniadanie i pojechały. Przed szpitalem pożegnały się i każda poszła w swoją stronę. Hana nie zdążyła wejść do szpitala, usłyszała, że ją ktoś woła. Kiedy się odwróciła okazało się, że to Piotr:
- Cześć Hana. –powiedział- Może oprowadzić cię po szpitalu, mam jeszcze trochę czasu? – zapytał.
- Hej Piotr, wiesz co już wczoraj Lena mnie oprowadziła, ale dzięki za dobre chęci. Przepraszam cię ale mam pacjentki, muszę lecieć. -  pożegnała się i poszła w stronę ginekologii.
‘Nie wiem co się ze mną dzieje’ –myślał Piotr- ‘ Jak tylko ją widzę wariuję nie wiem co mnie ciągnie do tej kobiety, ale jest to mocniejsze ode mnie. Muszę coś z tym zrobić’- tak rozmyślając udał się na dyżur.
Hana znakomicie sobie radziła w nowej pracy. Zaprzyjaźniła się z Leną. Jednak nie spodziewała się tego co zdarzyło się później. Na przerwie udała się do bufetu, żeby napić się kawy i zobaczyła tam… JEGO. ‘Nie to nie może być on, ale przecież widziałam go na zdjęciach…’ – biła się z myślami. ‘Tak to on’ – stwierdziła. To jej brat. Jednak musi to sprawdzić. Podeszła do niego i przysiadła się do stolika:
- Cześć ! Jestem Hana Goldberg i jestem nowym ginekologiem. – powiedziała pewnym głosem.
- Hej…- pierwsze nie wierzył własnym uszom, więc podniósł głowę i zobaczył ją. Tak to ona to jego siostra ale jak to możliwe??? Zadawał sobie to pytanie- O boże to naprawdę ty!
- Czyli wiedziałeś o moim istnieniu cieszę się – kamień spadł jej z serca – Jak myślisz, to przypadek?
- Nie wiem ale cieszę się, że cię poznałem i jeszcze razem pracujemy  - uśmiechnął się – Jestem Przemek, ale to już wiesz i jestem chirurgiem –odparł.
Rozmawiali tak przez 10 minut, rozmawialiby dłużej ale Przemek miał operację, a na Hanę czekały pacjentki.

Minęło parę tygodni. Hana wdrożyła się w pracę szpitala, a Naomi w obowiązki szkolne. Hana oprócz Leny i oczywiście Przemka bardzo polubiła Piotra, który się przyjaźnił z jej bratem. 
KOMENTUJCIE

Wszystko się może zdarzyć... Cz.1

"Jesteśmy wreszcie w Polsce, czuję, że tutaj uda nam się zacząć wszystko od nowa. Kupiłam mieszkanie będąc tu tydzień temu, żeby wszystko przygotować i auto bo przecież bez niego ani rusz. Zapisałam Naomi do szkoły i znalazłam pracę w szpitalu ..." 
- Mamo! Haloooo... jesteś tutaj???- Naomi energicznie machała rękami przed oczami Hany.
-Tak, tak... Myślałam czy wszystko załatwiłam - powiedziała Hana.
-To co wiesz jak dojechać do tej całej Leśnej Dziury???
-Nie Leśnej Dziury, tylko Leśnej Góry, kochanie. I tak wiem jak tam dojechać. Idziemy- wstała z krzesła i udała się w stronę wyjścia z lotniska.
Bez problemu znalazła auto. Niestety z dojazdem do Leśnej Góry była problem, ale dały radę. Gdy dojechały na miejsce była 16, więc rozpakowały się, Hana zrobiła szybką kolację, ponieważ obie były bardzo zmęczone po długiej podróży z  Izraela poszły spać. Nazajutrz Hana miała jechać do pracy i pokazać Naomi nową szkołę.
Hana jak zwykle zaspała. Kiedy zobaczyła, która godzina szybko wyskoczyła z łóżka, żeby obudzić córkę, ale wychodząc z sypialni poczuła zapach kawy. Szybko na jej twarzy pojawił się uśmiech. Weszła do kuchni i zobaczyła Naomi, która strasznie się spieszyła. Postanowiła się zapytać co się stało:
- Hej córciu! Co ty się tak krzątasz po tej kuchni??? - zapytała blondynka przytulając dziewczynę.
- O boże, mamo ale mnie przestraszyłaś... i zepsułaś sobie niespodziankę.
- Oj tam wiesz, że nie przepadam za niespodziankami, a będzie lepiej gdy zrobimy razem to śniadanie co?
- Ok. A będę mogła jechać z tobą do szpitala??? -zapytała Naomi.
- Nie masz innego wyjścia, a potem jedziemy do twojej nowej szkoły, jest niedaleko szpitala. -odpowiedziała Hana.
Dziewczyny zjadły śniadanie i pojechały do szpitala. Kiedy dojechały na miejsce Naomi stwierdziła, że poszuka jakiegoś bufetu czy kafeterii i zostawiła mamę samą. Hana weszła do szpitala, co prawda była już tutaj raz ale nie bardzo zapamiętała drogę do gabinetu dyrektora.
- Przepraszam w czymś pani pomóc? - zapytała przechodząca brunetka.
- Właściwie to tak. Pani tutaj pracuje? Bo ja właśnie od jutra zaczynam i chciałam się spotkać z dyrektorem - spytała Hana.
- Tak, pracuję czyli będziemy się częściej spotykać. Jestem Lena, a do Stefana już cię zaprowadzę.
- Miło mi Hana. Wielkie dzięki, ratujesz mi życie.
- Od tego tu jestem - zażartowała Lena i razem ruszyły do gabinetu Trettera.
W tym czasie Naomi znalazła szpitalny bufet, zamówiła sobie herbatę i ciastko i czytała kupioną wcześniej gazetę. W pewnym momencie ktoś zaczął ją ciągnąć za rękaw. Odwróciła się i zobaczyła, ze tym ktosiem jest mała blondyneczka. Bardzo lubiła dzieci więc uśmiechnęła się i zagadała:
- Hej mała co chciałaś, zgubiłaś się?
- Nie czekam, aż mój tata skończy operacje- powiedziała mała.
- Aha... To super, siadaj - pokazała krzesło obok niej- posiedzimy razem. Jestem Naomi, a ty?
- Mam na imię Tosia, czy twój tata też tutaj pracuje??? - zapytała dziewczynka.
- Nie. - odparła smutno - Moja mama właśnie dzisiaj zaczyna.
Po 30 minutach spędzonych na pogawędce z Tosią, Naomi stwierdziła, że znajdzie mamę:
- Dobra Tosiu, ja idę poszukać mamy. Zostajesz tu? - zapytała:
- Nie, pójdę z tobą pomogę ci szukać - odparła Tosia.
- Ok. No to chodź.
Hana właśnie wychodziła ze swojego nowego gabinetu gdy zobaczyła swoją córkę w towarzystwie małej blondyneczki. Od razu do nich podeszła:
- Cześć córeczko, a kto to jest - wskazała na Tosię.
- Cześć mamo to jest Tosia, poznałyśmy się w bufecie jej tata jest tutaj chirurgiem. 
- O hej Tosiu, jestem Hana - podała rękę małej - a gdzie twój tata?
- Właśnie chyba powinnam wrócić do bufetu bo będzie mnie szukał.
- No to chodźmy! - powiedziała Hana.
Kiedy dziewczyny dochodziły do bufetu zobaczyły chodzącego tam i z powrotem mężczyznę, który jak je zobaczył podbiegł do nich:
-Tosiu, przecież się umówiliśmy w bufecie, gdzie ty byłaś - zapytał mężczyzna.
-Byłam z moją nową koleżanką Naomi. 
-Oj gdzie moje maniery - powiedział - Nazywam się Piotr Gawryło, jestem tutaj chirurgiem.
- Miło mi, Hana Goldberg, czyli będziemy razem pracować. Od jutra zaczynam. Jestem ginekologiem. -powiedziała blondynka.
Piotr stał jak wryty, słuchał jej i patrzył w jej błękitne oczy. Była piękna, doskonała i jeszcze te nogi...
- Bardzo się cieszę, że będziemy współpracować i mam nadzieję, że lepiej się poznamy. 
Pożegnali się i rozeszli. Hana z Naomi pojechały do szkoły i wszystko załatwiły, okazało się, że jest ona tylko 5 minut od szpitala, więc dziewczyna może jeździć razem z mamą. Potem pojechały do domu, zjadły obiad i poszły spać, żeby się dobrze wyspać przed nadchodzącym dniem.

Trochę długie i nudne ale to 1 część i obiecuję, że będzie ciekawiej. 
KOMENTUJCIE!!!

Wprowadzenie

Hej zaczynam pisać opowiadanie jak się pewnie domyślacie o Hanie i Piotrze tylko troszkę pozmieniałam ;)
Mam nadzieję, że będziecie wchodzić, czytać, komentować i wgl. Ok. no to, to jest wprowadzenie, opis postaci, jak o czymś zapomniałam to napiszę w następnym poście :D

Hana Goldberg (33 lata):
·       -  ginekolog i neonatolog;
·        - NIE była żona Jamesa tylko jego narzeczoną (zdradził ją przed ślubem i Hana odeszła);
·       -  ma córkę Naomi -14 lat- (wpadka z Jamesem w wieku 19 lat);
·       -  po rozstaniu z Jamesem przyjechała do Polski w poszukiwaniu brata;
·       - a reszta jest tak jak w serialu ;

Piotr  Gawryło (36 lat):
·         -chirurg;
·         -tak jak w serialu ma córkę Tosię(6 lat), Magda nie żyje (popełniła samobójstwo po tym jak Piotr  powiedział jej dość dobitnie, że jej „nie chce” – miała depresje xD);
·         -przyjaźni się z Przemkiem, Witkiem i… Wiktorią;

Naomi Goldberg (14 lat):
 - córka Hany;
 - marzy o zawodzie chirurga :D ;
  -bardzo kocha swoją mamę, są przyjaciółkami, nienawidzi swojego ojca za to, że zdradził mamę;
  -chce żeby Hana znalazła sobie kogoś :) ; 
  -  jest bezpośrednia ;